L'biotica maska silnie oczyszczająca - Bubble Mask

Pielęgnacja skóry jest dla mnie bardzo ważna, ponieważ jestem posiadaczką skomplikowanej skóry twarzy.
Nie posiadam trądziku pospolitego, aczkolwiek uważam, że jest to trądzik podskórny. Czyli mam mnóstwo małych krost pod skórą bez ujść z ropą. Po prostu moje gruczoły łojowe są zatkane i te krostki nie mają gdzie się wydostać. Natomiast chcę sprawdzić czy rzeczywiście tak jest dlatego umówiłam się na wizytę u dermatologia i mam nadzieję, że mi pomoże.

Ostatnio od firmy Lbiotica dostałam małą paczuszkę, a w niej była maska silnie oczyszczająca.



 

Od producenta:


Składniki oraz jak stosować :

 

Moja opinia :

Maseczkę dostajemy w płaskim, kartonowym opakowaniu, gdzie dominują kolory w odcieniach fioletowego. Na opakowaniu znajdziemy wszelkie najważniejsze informacje czyli do czego służy, jak ma działać, jakie ma składniki oraz jak użyć maski.


Później widzimy srebrne opakowanie, w którym zabezpieczona jest maska.



Na sam koniec pokaże Wam jak wygląda na mnie.

A teraz przejdźmy do najważniejszego czyli do działania maski.
Powiem tylko Wam, że już wiem dlaczego maska ta nazwana jest tak jak nazwana. Dowiecie się o co chodzi jak zobaczycie moje zdjęcia.
Ah chciałam tylko wspomnieć, ponieważ jest to dość ważna kwestia, że maska niestety jest fatalnie doproflilowana do twarzy. Dziurki moim zdaniem zrobione są na opak i niestety ciężko jest dobrze ją nałożyć, aby gdzieś nie przeszkadzała. U mnie było tak, jak dobrze było na ustach to wchodziła w oczy jak było dobrze w oczach to znowu wchodziła na usta. I tak ciągle, aż w końcu stwierdziłam, że wolę jak wchodzi mi w usta,a nie w oczy, ponieważ bałam się, aby nie wyskoczyła jakaś reakcja alergiczna bądź  aby oczy nie zaczęły łzawić.


Widzicie ?
Tak jak by dziurki zostały zrobione w odwrotną stronę, przynajmniej na oczy. Przez co duża część pod okiem zostaje odsłonięta, a znowu na brwiach jest całkowicie zasłonięta.

Już teraz wiecie dlaczego zgadzam się z nazwą maski. Piana wszędzie piana.
To jeszcze jest w fazie początkowej.
Po ok 15 minutach to był czad. Piana wręcz wpadała mi w oczy co było mało komfortowe, dlatego poszłam i ją zmyłam;)
Aczkolwiek producent napisał, że będzie piana i jest. Więc narazie się wywiązuje.

A i jeszcze jedno czuć jak piana "powstaje". Takie delikatne łaskotanie.

Mimo tego, że maska nie jest dobrze wycięta to świetnie przylega do twarzy i w sumie możemy wykonywać z nią normalne czynności, ale musimy się liczyć, że pianka może nam spaść.

Co do dalszych obietnic.. hmm .. nie lubię pisać opinii po jednorazowym stosowaniu jakiegoś produktu, ponieważ uważam, że ciężko jest uzyskać efekt od razu. Chyba, że miało być to nawilżenie.
To co zauważyłam przy tej masce po zmyciu to fakt, że skóra stała się mocno zmatowiona. Po za tym była tępa w dotyku, niestety ja takiego efektu nie lubię dlatego za chwilę posmarowałam ją kremem.
Jeśli chodzi o absorpcję sebum owszem. Dlatego skóra była zmatowiona.
I jego wielkim plusem jest to, że sebum przez dłuższy moment niż zwykle się nie pojawiało. Maseczkę zrobiłam wieczorem, a do rana ani śladu tłustej cery.
To co jeszcze zauważyłam, to fakt, że skóra stała się jaśniejsza i bardziej promienna.
Natomiast tak jak wspomniałam wcześniej ciężej jest stwierdzić czy moje wągry zmalały, ponieważ po jednym razie efekt nie będzie spektakularny.

Jest inna niż wszelkie maski przez ten efekt bąbelkowania i to jest w niej fajne.

Na pewno spróbuje jej ponownie, ale stosując ją w seriach przynajmniej 3 w ciągu tygodnia.

Spróbujcie kochani i poczujcie delikatny masaż twarzy dzięki bąbelkom ;)

Dziękuje firmie za zaufanie i możliwość przetestowania <3


A czy Wy mieliście może tą maskę ? Jak ją oceniacie ?
Share: